Chronią Nas Mechaniczne Anioły

Chronią Nas Mechaniczne Anioły
,Ave in perpetum, frater, ave atque vale." - ,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."

niedziela, 4 grudnia 2016

Od Muetera cd Kiry

Śnieg skrzypiący mi pod nogami, wiatr i moje zagubione myśli. Ja w białym garniturze. Padają na mnie promienie słoneczne. Idę do jakiejś jaskini. Widzę monument z kamienną misą ozdobioną w szlachetne kryształy. Przy nich trzy marmurowe, wysokie posągi. Mówiły językiem belgijskim. Mówiły przepowiednie, które miało zwiastować moje narodziny. Uklęknąłem, a posągi mnie pobłogosławiły. Wyszedłem z pieczary, a skały się zamknęły, aby nikt tu nie trafił. Wróciłem na świetliste wzgórze, gdzie czekała na mnie Kira, jednak to nie była ona, ja i ja nie byłem sobą. To był mój dziadek i babka. 

***

 Obudziłem się gdzieś zamknięty. Żadnego światła, żadnego okna. Wokół mnie tylko kamienie i beton. Jaki ja byłem głupi wierząc tej wampirzycy. Chciałem tylko wiedzieć kim jestem, a wpakowałem się w kłopoty. Martwiła mnie jedna rzecz. Nikt nie wiedział, że tu jestem, a po ziemi stąpa mój dziadek, który wygląda tak samo jak ja. Każdą rzecz jaką zrobi pomyślą, ze to ja zrobiłem. Modliłem się, aby nic krytycznego nie zrobił, ani nie skrzywdził Kiry. Walczyłem ze ścianami, walczyłem z ciemnością, ale nie miałem wystarczająco sił, aby z nimi wygrać. Chłód i wilgoć ogarniała mnie z każdą minutą. Jeszcze ten fakt z Billem. Czy kiedyś moje życie się ustatkuje? Czy będę kiedyś wolny od ciężarów przeszłości? Chciałem poznać swoją matkę. Ona by mi doradziła co zrobić. Na ojca nigdy nie mogłem liczyć. 

*** 

Mój dziadek kierował się w stronę domu ojca. Jakby nigdy nic wyważył drzwi, na co ojciec się zdziwił. -Synek, mogłeś spokojnie wejść-powiedział popijając kolejną szklankę burbony. 
-Rozpiłeś się Mefit-powiedział Mueter I. 
-Znowu ci coś odbiło czy co? Z Kirą się pokłóciłeś? 
-Katerina nie byłaby zadowolona, że jej synek się rozpił. Ojciec zbladł. -Witaj Synku- uśmiechnął się chytrze mój dziadek. 
-Gdzie jest mój syn!?-krzyknął Mefit.
-Tam gdzie trzeba. Twój synalek wdał się we mnie. Dociekliwy jak ja, ale słaby bo ma w sobie uczucia. On wie Mefit, trzeba było zrobić tak jak kazałem, w dniu wstąpienia w dorosłość mu o wszystkim powiedzieć, jednak tego nie zrobiłeś, więc sam musiałem zdziałać. 
-Rebekah...-powiedział cicho wściekły Mefit. 
-Tak, twoja kuzynka zawsze była mi wierna. Dobrze nie będę marnować pogaduszki z marnym synalkiem. Idę się zabawić z dziewczyną swojego wnuka. 
-Jeśli zrobisz coś Kirze... -Mówi ten, co sam chciał krzywdzić i ją, i syna. 
Szybkim krokiem podszedł Mueter I do Mefita i skręcił mu kark. 
-Pośpisz sobie. Nie będziesz mi przeszkadzał. 
Ukąsił go kilka razy, aby regeneracja potrwała bardzo długo. Zamknął go w piwnicy i poszedł odszukać Kirę. 
[Kira?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz