Chronią Nas Mechaniczne Anioły

Chronią Nas Mechaniczne Anioły
,Ave in perpetum, frater, ave atque vale." - ,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."

sobota, 31 października 2015

Mamy Halloween!

Z okazji Halloween życzę Wam, drodzy członkowie i czytelnicy ciekawych pomysłów na stroje,
dużo cukierków i wspaniałej imprezy halloweenowej! 
Z tej okazji zmieniliśmy też wygląd bloga. Zostanie on taki przez dłuższy czas.
Miło by było, gdyby każdy z Was napisał opowiadanie o imprezie halloweenowej w Instytucie!
Zrobimy też konkurs, ale o tym więcej w zakładce "Zadania i konkursy".
Jeśli chcecie, możecie także zmienić zdjęcie swojej postaci na takie, jak wyglądałaby ona
w kostiumie na Halloween!
Zostałoby ono tak długo, jak okres halloweenowy na naszym blogu.
Życzę miłej zabawy!

Susan

piątek, 30 października 2015

Od Susan cd Billa

Uśmiechnęłam się do niego. 
-Jeszcze będziesz miał okazję - pogładziłam go po policzku. -Usiądź na ławce i poczekaj na mnie chwilę. Zaraz wrócę.
Zrobił co powiedziałam, a później zniknęłam na parę minut.
-Zgadnij, co mam - powiedziałam stając za nim. - Nie odwracaj się.
-Nóż?
-Nie!
-Sznurek?
-Nie.
-Żabę?
-Nie - zaśmiałam się. - Nie zgadłeś.
Usiadłam obok niego i podałam mu jego ulubione lody - truskawkowe. Ja zaś wcinałam czekoladowe. Mniam.
-Smakowe? - zapytałam z uśmiechem.
-Tak - uśmiechnął się.
-Jutro w Instytucie jest impreza z okazji Halloween. Wybierzemy się razem? - zapytałam.
<Bill?>

Od Billa cd Susan

Od Billa cd Susan 
Zaśmiałem się głośno. Wreszcie KONIEC TEGO BABSZTYLA… -MUAHAHAHAA! - zacząłem złowieszczo rechotać i gonić moją ukochaną. - WOLNOŚĆ! ANARCHIA! PRAWO DŻUNGLI! PUNK ROCK!!! 
Susan też się śmiała, uciekając przed moim narzędziem tortur (łaskoczącymi dłońmi). W końcu powaliłem ją na ziemię i pokonałem. 
- Poddaję się! - krzyknęła. 
- No nie… - westchnąłem teatralnie. - Tak szybko? 
(Susan?)

poniedziałek, 26 października 2015

Od Toma cd Laury

Szedłem korytarzem w stronę sali, w której aktualnie panoszyły się demony. Usłyszałem, że ktoś mnie woła. Odwróciłem się. Była to Laura. 
-Tom, proszę cię, nie idź tam - powiedziała. 
-Laura, muszę. Tam jest mój brat, Susan... muszę im pomóc. 
-Tom...
-Lauro, proszę - szepnąłem.
Po tych słowach wszedłem do sali i wyjąłem swój seraficki miecz. Drzwi za mną zamknęły się. 
<Laura?>

Od Susan do Billa

Następnego dnia czekałam na niego na korytarzu, przed jego pokojem. Zauważyłam przechodzącą niedaleko Laurę i pomachałam jej z uśmiechem. Odwzajemniła gest i szybko zniknęła za rogiem.
W końcu Bill wyszedł z pokoju. Uśmiechnął się do mnie miło. Zeszliśmy na dół. Tam czekał na nas powóz zaprzęgnięty w dwa szare koniki. Poklepałam jednego z nich po karku i uśmiechnęłam się. Zza powozu wyszła kobieta ubrana w różową suknię. 
-Witam - odezwała się. - Jestem madame De'lapore i będę waszą przyzwoitką.
-Przyzwoitką? - zapytaliśmy jednocześnie.
Usłyszeliśmy cichy śmiech. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy śmiejącą się Laurę. 
-Mała wiedźma... - szepnęłam.
De'lapore spiorunowała mnie wzrokiem.
-Co to za strój?! Spodnie!? Na damie!? Idź się przebierz, dziewczyno! Nie wracaj bez sukni! Raz, raz, raz!
Odwróciłam się i ruszyłam do swojego pokoju. W tej chwili pomyślałam, że poszczucie Laury i tej wielkiej De'srore moim tygryskiem byłoby wskazane. 
Wróciłam ubrana w niebieską sukienkę o krótkich rękawach. Kiedy w końcu nasza przyzwoitka uznała, że wszystko jest w porządku, pozwoliła nam wsiąść do wozu. 
Bill ujął moją dłoń, a dokładnie sekundę później oberwał w nią kijem od madame De'lasrol. 
-Au! - syknął.
-Trochę kultury, chłopcze! 
Popatrzył na nią morderczym wzrokiem. Żałowałam, że mojego tygryska z nami nie było. 
Gdy chciałam dać Billowi całusa, zdzieliła mnie swoją pałką w głowę tak mocno, że pokazały mi się wszystkie gwiazdki.
-Udamy się na chwilę na stronę, madame - powiedziałam i poszłam z Billem parę metrów dalej.
-Chcę was mieć na widoku! - usłyszeliśmy.
-Ta kobieta jest nienormalna - mruknęłam. - Ale mam pomysł...
Wróciliśmy chwilę później.
-Madame De'lasro... De'lapore - powiedział Bill z uśmiechem. - Chcieliśmy podziękować za to, że pani tak nas pilnuje i uczy dobrych manier... Postanowiliśmy się pani odwdzięczyć i zrobiliśmy małą niespodziankę.
-Tam czeka na panią wóz - wskazałam czerwoną karocę. - Proszę do niej wsiąść. 
Wykonała nasze polecenie. 
-Teraz proszę zamknąć oczy.
Zrobiła to.
-Miłej podróży - powiedziałam do niej, podczas gdy Bill mówił woźnicy, że ma ją odwieźć gdzieś daleko, najlepiej do miejsca w którym ludzie się gubią i nie odnajdują.
Później z uśmiechem patrzyliśmy, jak karoca znika, stając się małą, czerwoną plamką. 
<Bill?>

Od Billa cd Susan

Uśmiechnąłem się szeroko. Świadomość, że Susan akceptuje… i kocha… mnie całego… jest po prostu cudowna. 
- Kocham cię, Susie - szepnąłem i pocałowałem delikatnie jej czoło. 
W odpowiedzi wtuliła się we mnie z całych sił. Chciałem spędzać z nią każdą swoją sekundę, na zawsze trwać w uścisku. Tęskniłem za bliskością. 
- Masz może dla mnie trochę czasu? - spytałem radośnie. 
- Jasne, Bill - uśmiechnęła się. - A co chcesz robić? 
- Pójdziemy do parku? Jutro? 
Pocałowała mnie delikatnie. 
- Oczywiście.

Od Laury cd Toma

Od Laury cd Toma 
- Tom! - krzyknęłam za nim. - Proszę, nie idź! 
Nie zareagował, jego kroki coraz bardziej się oddalały. 
- Lauro? - spojrzałam na Alexa. Na jego twarzy malowała się konsternacja. - Co… 
- Przecież on nie może tam pójść, Alex! - chwyciłam jego ramiona i spojrzałam mu prosto w moje ukochane, błękitne oczy. 
- Wiem - odparł. - Problem w tym, że jest teraz w transie. Trochę go zraniło, że jesteśmy ze sobą tak blisko. 
Westchnęłam. 
- To prawda… ale przecież nawet nie zdążyłam mu powiedzieć… Pokręciłam głową. Nie czas na sentymenty. Liczyła się każda sekunda. 
- Idziemy po niego - zarządziłam. - Rozkaz. 
(Alex? Tom?)

czwartek, 15 października 2015

Od Muetera do Kiry, Billa, Susan

- Tak. Chętnie. Jutro możemy razem z Billem i Susan iść na miasto. - powiedziałem 
- Przyjdę - powiedziała Kira. - To do jutra Mueter. 
Uśmiechnąłem się do Kiry. Dziewczyna poszła. Złapałem ojca za koszulę.
 - Co ty tu robisz? - krzyknąłem. 
Mefit złapał mnie za rękę i odrzucił pięć metrów.
 - Mogę robić co chcę. A zresztą chcę zając się synem. Widzisz jaki ładny dom dla nas - zaśmiał się chamsko. - Ja będę spokojny. Ale mam jeden warunek, synu. Przeprowadzisz się tu. Nie ma żadnego sprzeciwu. Masz miesiąc. Spokojnie, będziesz mógł być w Instytucie. 
Z trudem przełknąłem się ślinę.
 - Dobrze. 
*** 
Szedłem korytarzem razem z Billem. 
- No nieźle się odwaliłeś Mueter. Nigdy na nasze wypady się tak nie ubierałeś - powiedział Bill. 
Zaśmiałem się. 
- Dzięki - powiedziałem.
- Coś czy ktoś to zmienił? 
-Może ktoś. Zaprosiłem ją na nasz wypad. I nawet już rozmawia z Susan. 
Bill pokiwał głową wiedząc o moim słuchu. 
-Jak się zwie? 
- Kira Bane 
-Uuuuuu, córka Magnusa Bane'a?
-Tak i dlatego się tak, jak to powiedziałeś, odwaliłem. Jej ojciec już wie kim jestem, byłem u nich, słyszałem rozmowę Magnusa i Alec'a. Ale Kira nie wie i chcę, żeby tak na razie zostało. 
- Czyli będziesz miał z kim pójść na bal - powiedział Bill. 
- Co? - spytałem.
- Za trzy dni odbywa się bal. Pierwszy raz zobaczę cię na balu. 
- Bill ja ją wczoraj poznałem - powiedziałem z lekka zdenerwowany. 
- A co to szkodzi? 
-Już dobra zastanowię się. Byliśmy już przy Susan i Kirze. Rozmawiały ze sobą. 
-To idziemy?-spytał Bill 
Wyciągnąłem jeszcze różę, którą niedawno kupiłem i poszedłem do Kiry.
-Kira, wiem, że ledwo się znamy, ale chciałabyś pójść ze mną jutro na bal do Instytutu?
[Kira?]

Od Mefita do Magnusa

Przechadzałem się lasem. Mój syn się przemienia pięknie. Poszedłem do miasta do baru. Uwiodłem dziewczynę i na zapleczu zabiłem. Świerza krew, pycha. Ktoś mnie śledzi. Wróciłem pod dom. 
-Osobo, która mnie śledzisz wyjdź!!
[Magnus?]

Do nowego członka

Mam dość gierek. Nie przyjmę nikogo, kto nie poda swojego loginu na howrse lub maila. Jeśli ktoś obawia się spamu, niech napisze w nawiasie obok loginu. Login jest głównie dla admina, żeby mógł mieć kontakt z członkiem. Login zostanie zapisany przez admina, a na stronie po prostu nie będzie podany.

Susan

Uwaga!

Czekam tydzień na opowiadania. Jeżeli do piątku nie dostanę opowiadania od przynajmniej jednej z Waszych postaci, zaczynam hurtowo wyrzucać członków i nie obchodzi mnie, kto nią kieruje. Nad blogiem pracują ludzie i swoim niepisaniem tylko pokazujecie jak bardzo macie tę pracę gdzieś. 


Susan