Spojrzałem na zdjęcie, które Mueter odrzucił od siebie, jakby sparzyło mu skórę. Dziewczyna znajdująca się na fotografii była łudząco podobna do Kiry, co lekko mnie zdziwiło.
-Cóż, będę musiał poszperać w księgach i aktach, być może udam się do Cichych Braci. Na razie proszę cię, abyś opuścił mój dom. Chcę jeszcze porozmawiać z Billem. Kiedy dowiem się czegoś więcej, dam ci znać.
-Ale...
-Proszę - powiedziałem.
Mueter wstał i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Po chwili jego miejsce zajął Bill.
-Mówiłeś, że coś niepokojącego dzieje się z twoją runą parabatai - powiedziałem. - Pokaż ją, dobrze?
Chłopak kiwnął głową, po czym rozpiął koszulę i pokazał mi widniejący na jego lewej piersi run. Nie podobało mi się to.
-To nie jest runa parabatai - rzekłem.
-Zdaję sobie z tego sprawę - odpowiedział zapinając koszulę, wstał. - Co jakiś czas pulsuje i piecze. Nie mówiłem Mueterowi, bo nie chciałem go martwić. Odkąd mam na sobie tę runę coraz częściej tracę panowanie i muszę uciekać do lasu, by nikogo nie skrzywdzić.
Westchnąłem i odwróciłem się w stronę regału z księgami, wyjąłem jedną, tą z fioletową oprawą.
-Wszystko na mojej głowie - mruknąłem. - Czemu nie pójdziecie do Ragnora, albo do Catariny? Albo chociaż do Malcolma...
-Malcolm mieszka w Los Angeles - powiedział Bill śmiejąc się lekko. - Ragnora poznałem niedawno, a Catarina ma swoje sprawy, mam tu na myśli pracę w szpitalu i pilnowanie ciebie. Poza tym, ufamy ci.
-Wiem, wiem...
Przeglądałem księgę, po czym odłożyłem ją stwierdzając, że do niczego się nie przyda. Zamiast tego wziąłem do ręki Białą Księgę, księgę z runami. Dowiedziałem się, że to runa mająca za zadanie ujawnić demona w całej swojej okazałości.
-Bill, chyba ktoś cię nie lubi - powiedziałem.
-Magnus Bane, jak zwykle dowcipny. Kto miałby mnie nie lubić? - zaśmiał się. Uwielbiałem jego poczucie humoru.
-Wiesz, co to oznacza? - zapytałem.
Spochmurniał, doskonale to wiedział.
-Mueter i ja nie jesteśmy parabatai - powiedział.
Kiwnąłem głową.
-I nie będziecie, dopóki runa nie zniknie z twojego ciała. Zajmę się tym, jak wszystkim z resztą. Na razie lepiej nie mów nic Mueterowi.
Bill skinął głową, podziękował i wyszedł. Wyjrzałem przez okno, Mueter chciał czegoś od Billa, lecz ten powiedział mu, że musi coś załatwić i odszedł.
Obydwaj wiedzieliśmy na pewno, że wśród Cichych Braci jest ktoś, kto nie zależy do zgrupowania i nie życzy nam dobrze.
<Mueter?>
niedziela, 16 października 2016
niedziela, 2 października 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)