Chronią Nas Mechaniczne Anioły

Chronią Nas Mechaniczne Anioły
,Ave in perpetum, frater, ave atque vale." - ,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."

niedziela, 11 grudnia 2016

Od Kiry cd Muetera

Całymi dniami chodziłam po domu, przenosząc się z piętra na piętro. Nie chciało mi się nic, życie ze mnie upływało na myśl, że Mueterowi coś się stało. Pewnie leżał w łóżku nieprzytomny.
Czarownik co jakiś czas zerkał w moją stronę, tak samo jak Alec. Miałam dziwne wrażenie, że coś przede mną ukrywają. Czyżby chodziło o Muetera?
-Alec, o co chodzi? - zapytałam, gdy stanął obok mnie w kuchni, by zaparzyć herbatę.
-Martwimy się o ciebie i o Muetera - odpowiedział.
-Ty? O Muetera? - zapytałam z niedowierzaniem.
Alec uśmiechnął się blado i obdarował mnie smutnym spojrzeniem swoich błękitnych oczu.
-Polubiłem go - odparł.
Nie zadawałam więcej pytań. Pomyślałam, że odwiedzę Instytut, żeby zobaczyć, jak się trzymają. Pani Branwell na pewno jest zdruzgotana, jak Bill i Susan.
-Wychodzę - oznajmiłam zdejmując płaszcz z wieszaka.
-Pójdę z tobą - rzekł Alec. - Wiesz, co się teraz dzieje, nie powinnaś chodzić sama.
Skinęłam głową, po czym wyszliśmy. Całą drogę przemilczeliśmy, a gdy weszliśmy do Instytutu zastaliśmy obraz smutku. Nawet Tom był markotny, chociaż niespecjalnie pałał miłością do Muetera.
Przywitali nas lekkimi uśmiechami.
<Mueter?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz